Komendy
Moderator: Wroc_Luna
Ja chodzę z Amarem na szkolenie. Idzie całkiem nieźle, ale ze smutkiem stwierdzam, że właśnie tam nauczył się agresji do psów . Nie dość, że jednej kobiecie wyrwało się psisko i rzuciło na mojego, to na dodatek za nami szkolą psy obronne. Amar chętnie by zjadł i atakującego psa i trenera chyba tez. Nauczyłam się już jak odwracać jego uwagę, ale stosunek do psów niestety uległ zmianie. Idąc na spacer muszę być czujna, żeby w porę go poskromić. Całe szczęście, że ma przede mną respekt i że daję radę go utrzymać.
Pati
Nie wyobrażam sobie, żeby szkolić Amara na psa obronnego - aż się boję pomyśleć jaki mógłby być efekt takiej nauki.... . Trenerzy twierdzą, że pies musi nauczyć się wykonywania komend w każdych warunkach.
Amar w innych psach (tych dużych) samym sobą wywołuje u nich agresję. A ja staram się Amara oduczyć zwracania na psy jakiejkolwiek uwagi. Śmieszne jest to, że w domu Amarem rządzi młodszy od niego grzywacz chiński... przynajmniej na razie, ale tylko on jest przez Amara tolerowany (suczki oczywiście też luuubi), a kot potrafi wypchnąć go z legowiska Ciekawe, czy dlatego, że ma dopiero rok i jeszcze nie dorósł do władzy, czy taki już będzie?
Amar w innych psach (tych dużych) samym sobą wywołuje u nich agresję. A ja staram się Amara oduczyć zwracania na psy jakiejkolwiek uwagi. Śmieszne jest to, że w domu Amarem rządzi młodszy od niego grzywacz chiński... przynajmniej na razie, ale tylko on jest przez Amara tolerowany (suczki oczywiście też luuubi), a kot potrafi wypchnąć go z legowiska Ciekawe, czy dlatego, że ma dopiero rok i jeszcze nie dorósł do władzy, czy taki już będzie?
Pati
Hym... Na szkoleniu jesteśmy ostatni miesiąc, a psy pojawiły się w drugim miesiącu.
Problem był u całej grupy, więc nastąpiła mobilizacja i intensywne ćwiczenie komend wymagających by psy siedział lub leżały tyłem do tamtej wrzaskliwej grupy i obficiej były nagradzane. Są dni, że nie bardzo ma ochotę się skupić....
Na koniec usłyszałam komplement - mam nadzieję że szczery "Dobrze że Amar trafił w pani ręce, jeżeli byłby w rodzinie która do tej pory nie miała dużych psów mieli by problem. Jak Panią z nim zobaczyliśmy po raz pierwszy, baliśmy się że nie będzie Pani w stanie go utrzymać na smyczy". Amar waży więcej niż ja.
Problem był u całej grupy, więc nastąpiła mobilizacja i intensywne ćwiczenie komend wymagających by psy siedział lub leżały tyłem do tamtej wrzaskliwej grupy i obficiej były nagradzane. Są dni, że nie bardzo ma ochotę się skupić....
Na koniec usłyszałam komplement - mam nadzieję że szczery "Dobrze że Amar trafił w pani ręce, jeżeli byłby w rodzinie która do tej pory nie miała dużych psów mieli by problem. Jak Panią z nim zobaczyliśmy po raz pierwszy, baliśmy się że nie będzie Pani w stanie go utrzymać na smyczy". Amar waży więcej niż ja.
Pati
Jak ja i mój tata chodziliśmy z Sarą na tresurę to tam był taki bardzo agresywny pies rasy rotwariel o imieniu Kasandra.Rzucał się na wszystkie psy a szczegulnie nienawidził Sary.A Sara przecież nic mu nie robiła tylko chodziła sobie grzecznie koło nogi z boku.Raz ta Kasandra mocno rzuciła się na Sarę.Wtedy się mocno gryzły.Jak to zobaczył trener to chwycił Kasandrę za obrażę wyciognoł ją do góry i z całej siły kopnoł w brzuch.Później ciągle głaskał Sarę.
iga Dudek
gdybym była świadkiem takiego zachowania trenera to by była moja ostatnia minuta na jego zajęciachsara64 pisze: i z całej siły kopnoł w brzuch.
Ostatnio zmieniony 2009-06-29, 17:42 przez Mariblue, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam ;)
Miałam sukę, rottweilerkę, która w kotłującej się grupie w przerwach w szkoleniu przyłączała się do atakujących i przejmowała przywództwo Nasz trener wyjmował ją bezbłędnie z kłębowiska psów chwytając za skórę na karku i skórę na krzyżu... reszta psów natychmiast się uspokajała Ale on nigdy żadnego psa nie uderzył I chyba nikt z właścicieli by na to nie pozwolił
Pozdrawiam ;)
Ja bym spróbowała tak:Rejterada pisze:Ktos z was ma sposob na komende podaj do zrobienia klikerem
z góry dziękuje za pomoc :)
Podajesz coś co trzymania i wyciągasz rękę przed psa. Gdy zbliża się do reki z tym co mu podałeś K/S, aż dotknie przedmiotem dłoni. Po odpowiedniej liczbie powtórzeń z dotykaniem przedmiotem Twojej dłoni, Ty bierzesz przedmiot trzymany przez psa w pysku i czekasz na moment, kiedy pies rozluźni uścisk, co umożliwi Ci przejęcie przedmiotu- K/S i powtarzasz, aż pies sam z siebie (BEZ KOMENDY) będzie to robić w sposób Ciebie zadowalający. Wtedy wprowadzasz komendę (nową, której pies jeszcze nie zna).
Niestety nie wypróbuję tego sposobu z braku psa przynajmniej do wiosny...
Ogólnie o wprowadzaniu komend ;)
Pozdrawiam ;)
A z tą sprawą z tym z kopaniem Kasandry to też się zdziwiłam.Doświatczony treser nie powinien kopać psa tylko zabrać ją za smycz i odsunąć a nie kopać.A tak właściwie to nie był jak by to powiedziać szefem tej tresury tylko nowym treserem.A on uczył żatko ,tylko akurat w ten dzień.Póziniej jak się dowiedzialam to szef go pokrzyczał że psów się tak nie kopie.
iga Dudek