Czyszczenie uszu
Moderator: Wroc_Luna
- slawik
- aktywny leomaniak
- Posty: 274
- Rejestracja: 2009-09-30, 21:44
- Lokalizacja: Marki k. Warszawy
- Kontakt:
Czyszczenie uszu
Witam po dłuższej przerwie, oczywiście interesownie Czym (nie chodzi mi o to czy wacik czy lignina, tylko o środki czyszczące typu mydło) czyścicie uszy leosiów i jak często. Ja dotychczas czyściłem zwykłym (kobiecym) wacikiem do twarzy, lekko zwilżając płynem do mycia niemowlaków (akurat posiadam takie na stanie ). Ostatnio jednak zaczął z uszu Leo dolatywać dość nieprzyjemny zapach. Dlatego pytam bardziej doświadczonych leomaniaków czy jakoś szczególnie trzeba czyścić uszy? Jak głęboko (ja dotychczas tyle co wacikiem sięgałem, czy patyczkiem do uszu trzeba???)? No i jak często to robicie?
Zapach nie jest powalający, ale odczuwalny. Czy iść z tym do weta?
Zapach nie jest powalający, ale odczuwalny. Czy iść z tym do weta?
Sławek i Leo vel Satir
Jeśli to jest zwykły brud to poprostu myć - płyny specjalnie do tego przeznaczone wlewa się do ucha (oczywiście odrobinkę), pozniej miętosi się uszka zeby płyn doszedł w głębiny uszu a zaprzestając miętoszenia trzeba jak najszybciej odsunąć się od psa bo będdzie wytrzepywał syfek. A potem się wcyiera. Jeśli jest taka brunatna wydzielina to lepiej przejsc się do weta zeby tam się jakis stan zapalny nie rozwinał. Patyczkami lepiej nie grzebać jeśli nie ma takiej potrzeby
- slawik
- aktywny leomaniak
- Posty: 274
- Rejestracja: 2009-09-30, 21:44
- Lokalizacja: Marki k. Warszawy
- Kontakt:
Nie wcześniej nie miałem żadnych problemów. Czyściłem raz uszy raz na dwa miesiące i tyle. Od kilku miesięcy Leo ma kąpiele w rzece, w każdy weekend, ale nad Pilicą prawie nie wychodził z wody. W każdym razie ja też zaczynam podejrzewać, że coś jest nie tak i dzisiaj jadę z nim do weta. Uszy czyste aż lśnią, a smrodek jakby coraz większy.Archisia pisze:Slawik a czy przed tym cudownym urlopem tez miales problem z uszami Leo ?
Czy na codzien Leo ma taki dostep do wody jak w czasie wypoczynku ?
Sławek i Leo vel Satir
- slawik
- aktywny leomaniak
- Posty: 274
- Rejestracja: 2009-09-30, 21:44
- Lokalizacja: Marki k. Warszawy
- Kontakt:
Archisia miała rację zadając swe pytania. Byłem dzisiaj u weta - Leo wyhodował grzyba/y w uszach. Warunki były optymalne (znaczy się dla grzybków): stały dopływ wody do uszu plus temperatury dochodzące do 37 st. Wet zdjął wymaz, teraz przez kilka dni będą hodować, a później sprawdzą co tam siedzi. Na razie Leo dostał maść ogólną antygrzybiczną, ale w takich sytuacjach jest duże prawdopodobieństwo, że jeszcze weszły w to bakterie. Jeśli się tak okaże, to dodatkowo będzie miał podawane odpowiednio sprofilowane pod określone bakterie antybiotyki.
Dla tych co nie mieli wskazówka - uważajcie na zapach z uszu i na wytrząsanie łba. Ja ten ostatni sygnał przeoczyłem, bo wygląda to tak jak pies otrząsający się po wyjściu z wody, a Leo ostatnio ciągle był w wodzie.
Leczenie w zależności od tego co w nim siedzi potrwa od 2 tyg. do miesiąca. Gorzej, że raz złapany grzyb oznacza, że może się to powtarzać. W każdym razie po skończonej terapii podobnie jak yack będę stosował płyn do uszu (już wiem jakie są). Bo podawane co trzy tygodnie minimalizują możliwość takich sytuacji.
Dla tych co nie mieli wskazówka - uważajcie na zapach z uszu i na wytrząsanie łba. Ja ten ostatni sygnał przeoczyłem, bo wygląda to tak jak pies otrząsający się po wyjściu z wody, a Leo ostatnio ciągle był w wodzie.
Leczenie w zależności od tego co w nim siedzi potrwa od 2 tyg. do miesiąca. Gorzej, że raz złapany grzyb oznacza, że może się to powtarzać. W każdym razie po skończonej terapii podobnie jak yack będę stosował płyn do uszu (już wiem jakie są). Bo podawane co trzy tygodnie minimalizują możliwość takich sytuacji.
Sławek i Leo vel Satir
- slawik
- aktywny leomaniak
- Posty: 274
- Rejestracja: 2009-09-30, 21:44
- Lokalizacja: Marki k. Warszawy
- Kontakt:
Leo zawsze musi złapać najgorsze świństwa Przyszły wyniki z hodowli wymazu. Grzyb w kanale usznym okazuje się najmniejszym problemem. Dużo gorzej, że w wymazie namnożyła się cała masa pałeczek ropy błękitnej. A ta franca jest bardzo trudna do leczenia ze względu na jej odporność na antybiotyki. Leo co najmniej miesiąc będzie miał podawany bardzo silny antybiotyk. Mam nadzieję, że pomoże, ale pewności nie ma. A jeśli on nie pomoże to na dobrą sprawę nie wiadomo co z tym robić, a bakteria jest naprawdę groźna (tak mówi lekarz). Trzymajcie kciuki
Sławek i Leo vel Satir
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
- slawik
- aktywny leomaniak
- Posty: 274
- Rejestracja: 2009-09-30, 21:44
- Lokalizacja: Marki k. Warszawy
- Kontakt:
Tak, lekarz pobrał wymaz, potem w laboratorium się to ścierwo hodowało, no i był wynik wraz z wykazem antybiotyków, które na nie działają. Nie ma ich zbyt wiele - to jest wyjątkowe draństwo.gingerheaven pisze:A zrobiony byl antybiogram?
Rozumiem, że skutecznie? Mam nadzieję, że u mnie też podziałagingerheaven pisze:To jest faktycznie swinstwo ,moja Gala to miala w wieku 3 miesiecy-dlugo to leczylismy
Tak, specjalną maść antygrzybiczną i antybakteryjną. Aplikuję ją do uszu. Tyle, że ona nie działa bezpośrednio na tę francę, bo ją mogą zwalczyć tylko odpowiednie antybiotyki.Archisia pisze:Czy oprocz antybiotyku stosujesz cos miejscowo
Sławek i Leo vel Satir
oj... bo to pływanie to nie do końca takie dobrodziejstwo. Jest sympatycznie, gdy leonberger wykąpie się raz na jakiś czas i porządnie wyschnie. Ja mam tylko jednego szuwarkoholika i konsekwencje takie, że zdarza mu się butwieć żywcem - szczególnie na klacie tuż pod brodą. Czesać go trzeba co kilka dni, bo inaczej się filcuje, powietrze przestaje dochodzić i odparzenia murowane. Z mniej istotnych problemów to niszczenie włosów, nie ma szans na bujne owłosienie portkowe, gdyż wszystko się wyciera przez wilgoć i wieczne oblepienie piachem. Z uszami na szczęście (odpukać) nie było nigdy problemu, ale może to dlatego, że jego wodowanie odbywa się spokojnie - bez euforii i szaleństw, bo to dla niego chleb codzienny - takie obyczajowe aircondition kilka razy w ciągu dnia.
- slawik
- aktywny leomaniak
- Posty: 274
- Rejestracja: 2009-09-30, 21:44
- Lokalizacja: Marki k. Warszawy
- Kontakt:
Po ponad miesięcznej walce udało nam się wybić pałeczki ropy błękitnej. Tyle, że wyniki hodowli z wymazu z uszu pokazały dla odmiany ... gronkowca złocistego. To zaś jest po prostu niemożliwe, bo po pierwsze antybiotyk, który przez ponad miesiąc podawałem również zabija gronkowce, a po drugie uszy Leo ma czyste, że jeść z nich można. W klinice konsylium, w końcu stwierdzili, że prawdopodobnie saprofit. Tyle, że pewności nie dają. I zapraszają co tydzień na kontrolę.
Sławek i Leo vel Satir