Serdecznie gratulujemy siostrze
,brawo za super postawę - sunia pierwsza klasa!
Co do wyboru towarzysza to wtrącę swoje "trzy grosze".Leony są jak najbardziej stróżójące ,jak są dwa to nawet lepiej
,nasze psy mimo ,że młodziaki ,nie dają się głaskać przez siatkę (nawet jak jedno by chciało to drugie mu w tym skutecznie przeszkadza!).Nie jestem znawcą psów bulowatych ale mam zakodowane i sprawdzone w praktyce(wiele lat z kaukazami) ,że rasy pasterskie mają najsilniejszy instynkt stada i talent do stróżowania.Nawet "nieuczony" kaukaz będzie pilnował terenu ,który uzna za swój!
Nie wiem tylko czy gotowi jesteście na "niezależność rasy", nigdy nie mieliśmy problemów z kaukazami jeśli chodzi o członków rodziny( łącznie z dziećmi).
Nawet zakochany we właścicielu kaukaz nie przyjdzie się "łasić na kolanka jak leon" on swoją miłość okaże np. wykonując polecenie ,na które nie ma ochoty( tak mój Amigo na egzaminie aportował ,że wszyscy wiedzieli że robi to tylko dla mnie -dla niego było to zupełnie bez sensu
) lub pilnując terenu kiedy nie ma pana.
Niestety nie da się nauczyć kaukaza ani tym bardziej azjaty tolerancji dla
wszystkich odwiedzajęcych (stado dla takiego psa jest ściśle zdefiniowane!! do osób przebywających z nim na codzień).Nawet dalsza rodzina odwiedzająca nas okazjonalnie była pod baczną obserwacją psów -nikogo nie pogryzły w naszej obecności ale np. kiedy wszyscy byliśmy z tyłu ogrodu pies nie dał wejść do domu mojemu bratu (a raczej brat nie próbował po ostrzegawczym warknięciu
),moja teściowa nie mogła podnieść katalogu ogrodowego z trawnika bez mojej obecności.Z psami takiej rasy trzeba mieć zawsze "oczy dookoła głowy"- nigdy psy nie zostawały z dziećmi same!! mimo ,że były przy nich łagodne jak baranki.Psy musiały być izolowane przy imprezach ,bo uważały ze muszą pilnować wszystkiego i wszystkich, a nigdy nie można było przewidzieć czy sięgnięcie po krzesełko lub serdeczne powitanie nie będzie uznane za" potrzebę bronienia pańci "- z kaukazem nie ma zabaw w
udawany atak na właściciela - wtedy żarty sie kończą
.
Niestety psy miały na sumieniu kilka kotów(nawet nie uszkodzonych tylko z przetrąconymi kręgosłupami ) ,które nocą zapędziły sie na teren ;psa który ze strachu (kiedy zapędziły go w kąt ogrodu) chyba dostał zawału ( rano znalazłam go zwiniętego w kłębuszek, bez jednego skaleczenia?) więc narażały sie na potencjalne otrucie przez życzliwych ,co też trzeba brać pod uwagę.Na szczęście psy były tak wychowane ,że w obecności własciciela lub poza terenem nigdy nie dały sie sprowokować i to raczej ja odganiałam wiejskie kundle
na spacerze niż reagowały psy.Psu na spacerze do głowy nie przychodziło ,że może pociagnąć mnie na smyczy lub wychylać sie przed właściciela! (czego narazie nie udaje mi sie osiągnąć z leonami
-ale nie tracę nadziei!).Niestety nie da się mieć wszystkiego w jednym psie!!-
takie rzeczy to tylko w Erze.Zdecydowanie bardziej rodzinnym psem jest leonberger ale w ciemnej ulicy "na Pradze" to lepiej być z kaukazem
Nasze obecne leony "jadą" na opini kaukazów i jest OK!!. A psa nawet najlepszego można otruć lub zastrzelić -dlatego mam ubezpieczenie i agencję ochrony!! Proponuję dobrze przemyśleć decyzję -co do bulowatych ,to jak dla mnie ,nie ma się do czego przytulić (brak fuutra! )
a poza tym przy -30 na dworze to chyba tylko kubraczek?Pozdrawiam z Heroina i Lambo Małgorzata