Po sekcji już wiem co się mu działo.
Miał coś co się chyba nazywa przetrwały przewód aorty. Tenże przewód zamknął mu światło przełyku, co spowodowało zaleganie pokarmu w przełyku, a w konsekwencji rozciągnięcie go do olbrzymiego rozmiaru. Zalegające resztki pokarmowe oraz rozmiar przełyku uciskały tchawicę tak, że mały się dusił :(
Nie jest to wada genetyczna, tylko wrodzona - wet tłumaczył, że to się może stać w życiu płodowym z wielu powodów - np. suka dostała jakiś lek, zjadła coś, czy inne. Leków nie dostawała, więc pewnie gwizdnęła coś z kompostu... :( W każdym razie - tego się nie dziedziczy i nie ma co spekulować, że Artus czy Koko niosą tego typu wady.
Objawy.
Pierwsze objawy były w drugiej dobie życia - miał płyn w płucach. Podejrzewałam wówczas, że nie zostały prawidłowo usunięte wody płodowe. Dostał antybiotyk i steryd i wszystko było pięknie, oprócz tego, że stracił na wadze w stosunku do braci i od tej pory był o połowę mniejszy od reszty.
W trzecim tygodniu, gdy zaczął przyjmować pokarm stały znów zaczęły się problemy - zaczął się zachłystywać, wymiotować. Wtedy już weci zaczęli podejrzewać, że to jest ta aorta, ale był za mały na badanie RTG z kontrastem. Pokarm dostawał w pozycji pionowej + antybiotyki i jakoś funkcjonował. Jeszcze była nadzieja, że to może uchyłek w przełyku, albo coś takiego.
Od 6 tygodnia już zaczęło jednak być beznadziejnie i mały zaczął mieć problemy z oddychaniem. Badanie potwierdziło najgorsze obawy i mimo nieustannej nadziei - nic już nie można było zrobić. Ostatnie dni były dla nas wszystkich dość koszmarne, więc nie będę opisywać szczegółów.
Piszę to, żebyście z grubsza poznali tego typu objawy i w razie czego szybko diagnozowali. O ile to możliwe oczywiście. W naszym przypadku trudno było zareagować na czas, bo Żóżó nie wyglądał na początku aż tak źle, a już w trzecim tygodniu życia było praktycznie za późno na leczenie. Dodam, że aby uratować małego trzeba by zrobić mu operację na otwartym sercu w wieku trzech dni - wtedy by miał cień szansy na normalne życie...
Żóżó i jego wada wrodzona
Moderator: Wroc_Luna
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
Marta, nie wiem jak przekazać ci pisemnie jak mocno ci współczuję. To straszne i mogło spotkać chyba każdego z nas, a padło na ciebie
Znalazłam w necie taki opis
http://twojezwierze.pl/psy/choroby-psow ... talla.html
czy to o to chodzi ? Jeśli tak, dobrze gdy każdego malucha do 24 godzin od narodzin profilaktycznie osłucha wet i jeśli coś takiego się dzieje wyłapie tą wadę.
Znalazłam w necie taki opis
http://twojezwierze.pl/psy/choroby-psow ... talla.html
czy to o to chodzi ? Jeśli tak, dobrze gdy każdego malucha do 24 godzin od narodzin profilaktycznie osłucha wet i jeśli coś takiego się dzieje wyłapie tą wadę.