Bobi
Moderator: Wroc_Luna
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
Bobi
W poniedziałek przywiozłam do domu Bobiego. To kastrowany piesek w typie Bolończyka. Córka sąsiadki nazwała go " chmurką na niebie".
Bobi ma jakieś trzy - cztery lata. Grzeczny, spokojny, nieszczekliwy. Śliczny, wygląda jak szczeniaczek lub piesek zabawka.
Będzie gotowy do adopcji za minimum 2 miesiące. Najpierw trzeba doprowadzić go porządku.
Bobi z nieznanych mi przyczyn trafił do schroniska w marcu tego roku, potem szybko do adopcji. Było dobrze do czasu. Był już czwartym psem adoptowanym przez tą samą osobę, potem doszedł szósty, a ostatnio jeszcze dwie suki podobno w celach hodowlanych.
Kastrowane kundle nie zasługiwały już nawet na jedzenie. Bobi jest skrajnie wychudzony. Nie można go nawet w tym stanie odrobaczyć. Nie mógł trafić do schroniska, bo tego pewnie nie przeżyłby absolutnie.
Waży aktualnie połowę tego co powinien, na szczęście je, nie ma rozwolnienia. Dokarmiamy często małymi porcjami. Nie ma nawet książeczki zdrowia.
Chciałabym znaleźć mu z czasem dobrych ludzi, którzy będą go czesać, dawać jeść i przytulać. Przed nim jeszcze co najmniej 12-13 lat życia, które teraz musi być już tylko szczęśliwe.
Zdjęcia wrzucę, gwarantuję że jest prześliczny Kto chciałby takiego malucha do torebki ?
Bobi ma jakieś trzy - cztery lata. Grzeczny, spokojny, nieszczekliwy. Śliczny, wygląda jak szczeniaczek lub piesek zabawka.
Będzie gotowy do adopcji za minimum 2 miesiące. Najpierw trzeba doprowadzić go porządku.
Bobi z nieznanych mi przyczyn trafił do schroniska w marcu tego roku, potem szybko do adopcji. Było dobrze do czasu. Był już czwartym psem adoptowanym przez tą samą osobę, potem doszedł szósty, a ostatnio jeszcze dwie suki podobno w celach hodowlanych.
Kastrowane kundle nie zasługiwały już nawet na jedzenie. Bobi jest skrajnie wychudzony. Nie można go nawet w tym stanie odrobaczyć. Nie mógł trafić do schroniska, bo tego pewnie nie przeżyłby absolutnie.
Waży aktualnie połowę tego co powinien, na szczęście je, nie ma rozwolnienia. Dokarmiamy często małymi porcjami. Nie ma nawet książeczki zdrowia.
Chciałabym znaleźć mu z czasem dobrych ludzi, którzy będą go czesać, dawać jeść i przytulać. Przed nim jeszcze co najmniej 12-13 lat życia, które teraz musi być już tylko szczęśliwe.
Zdjęcia wrzucę, gwarantuję że jest prześliczny Kto chciałby takiego malucha do torebki ?
myślę o moich rodzicach, których nierasowa sunia niedawno odeszła..była typowym kłębuszkiem nakolannym porozmawiam z rodzicami, proszę w miarę możliwości o jak najwięcej informacji o Bobim.
No i pytanie: czy moja Thulinda nie zdepcze małego..? bo bardzo często przebywamy z nią u rodziców, tak samo jak rodzice u nas. Czy energiczna roczna Leośka nie będzie dla Bobiego źródłem stresu..?
No i pytanie: czy moja Thulinda nie zdepcze małego..? bo bardzo często przebywamy z nią u rodziców, tak samo jak rodzice u nas. Czy energiczna roczna Leośka nie będzie dla Bobiego źródłem stresu..?
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
Obiecane fotki ślicznoty
wielkość Bobiego jest porażajaca Oto on i notebook
Typowy nakolannik. Przybrał od poniedziałku 400 gram. Aktualna waga 4 kg. Szkielet wciąż ale już pachnący, wykąpany.
Koty: tak bez problemu, paniki. Nie boi się nie zaczepia.
Psy : Ogromne nie robią na nim wrażenia, małe też nie. Daje się spokojnie powąchać, nie panikuje, nie szczeka nie ucieka. Boi się troszkę mojego Ala, bo potraktował go jak każdego faceta na swoim terenie. Byli potem razem na spacerze i luzik. W domu omija mojego bydlaka, a dopadnięty stoi spokojnie i daje się wąchać.
Na smyczy chodzi super. Wytrzymuje całą noc, nie robi w domu niczego. Dał się wykapać, wysuszyć i czesać bez najmniejszego problemu.
Włos : nie linieje, za to trzeba systematycznie czesać i kąpać.
Pies idealny. Zanim go oddamy, odkarmimy, odrobaczymy i zaszczepimy. W przyszłości trzeba będzie zaplanować usunięcie kamienia na zębach. Jest go jeszcze niewiele ale za dużo żeby obyło się bez czyszczenia u weta. Z pysia jeszcze ładnie pachnie na szczęście.
wielkość Bobiego jest porażajaca Oto on i notebook
Typowy nakolannik. Przybrał od poniedziałku 400 gram. Aktualna waga 4 kg. Szkielet wciąż ale już pachnący, wykąpany.
Koty: tak bez problemu, paniki. Nie boi się nie zaczepia.
Psy : Ogromne nie robią na nim wrażenia, małe też nie. Daje się spokojnie powąchać, nie panikuje, nie szczeka nie ucieka. Boi się troszkę mojego Ala, bo potraktował go jak każdego faceta na swoim terenie. Byli potem razem na spacerze i luzik. W domu omija mojego bydlaka, a dopadnięty stoi spokojnie i daje się wąchać.
Na smyczy chodzi super. Wytrzymuje całą noc, nie robi w domu niczego. Dał się wykapać, wysuszyć i czesać bez najmniejszego problemu.
Włos : nie linieje, za to trzeba systematycznie czesać i kąpać.
Pies idealny. Zanim go oddamy, odkarmimy, odrobaczymy i zaszczepimy. W przyszłości trzeba będzie zaplanować usunięcie kamienia na zębach. Jest go jeszcze niewiele ale za dużo żeby obyło się bez czyszczenia u weta. Z pysia jeszcze ładnie pachnie na szczęście.
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
On ogólnie jest przespokojny. U mnie w domu dwoje moich i stado cudzych nastolatków wciąż, a że Bobi to przylepa korzysta z głaskania i przytulania ile może. Małe dzieci miał w poprzednim domu z którego go zabrałam. Nie gryzie, nie szczeka i nie warczy. Na stres reaguje tylko biciem serduszka, zero szczerzenia. Córka sąsiadki ma 5 lat i do niej też leci się głaskać. Wiadomo jednak ze klepnąć i uściskać jak Leonka go się nie da Pewnie dałby się bez problemu udusić. Nie wiem jak można było go tak skrzywdzić
Transport to nie problem, mój Jarek lata po Polsce, a w mazowieckim ląduje jakieś dwa razy w miesiącu.
Transport to nie problem, mój Jarek lata po Polsce, a w mazowieckim ląduje jakieś dwa razy w miesiącu.
to przebosko! ja się już napaliłam jak stary gumak. Przez weekend będę omawiać sprawę adopcji z rodzicami. Moja mama po wypieszczeniu wnuków, które już zaczęły z kolan uciekać, ma zdecydowanie nadmiar czułości do spożytkowania ;) poprzednia sunia żyła jak pączek w maśle.ania3miasto pisze: Transport to nie problem, mój Jarek lata po Polsce, a w mazowieckim ląduje jakieś dwa razy w miesiącu.
Ech, mam nadzieję, że zakochają się w nim tak jak ja.
Dam znać, jak tylko sprawa się wyklaruje.
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
po weekendowych rozmowach z moimi rodzicami, z bólem serca ogromnym, muszę napisać, że niestety, przeważył głos mojego ojca, który do zamieszkania z kolejnym psem nastawiony jest sceptycznie.. moja mama naturalną koleją rzeczy zakochała się w Bobim momentalnie,lecz sama nie może podjąć decyzji o adopcji bez przychylności innych domowników- w tym wypadku ojca właśnie.. strasznie mi przykro..:( popytałam wśród znajomych, jeśli ktokolwiek się znajdzie, dam sygnał.
A jak mała owieczka się miewa..?? co u niego?
A jak mała owieczka się miewa..?? co u niego?
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
Szkoda, bo te rączki byłyby wspaniałe
Bobi zaprzyjaźnił się z rudymi, został awansowany na członka stada. Nawet szczeknie od czasu do czasu i wywołuje tym zabawne zdziwienie u rudych. Oczka zaczęły się wreszcie uśmiechać, wita radośnie domowników.
Waga po odrobaczeniu wreszcie przestała latać z góry na dół i teraz wreszcie przybiera stabilnie zaległe kilogramy.
Ma też książeczkę zdrowia, ustaliłam że miejsce z którego go zabrałam to był jego dom tymczasowy. Właścicielem prawnym Bobiego jest schronisko, a aktualnym już papierowym DT jesteśmy już my.
Nasze koty nie specjalnie wiedzą czy zakwalifikować go do stada psiego czy kociego
Bobi zaprzyjaźnił się z rudymi, został awansowany na członka stada. Nawet szczeknie od czasu do czasu i wywołuje tym zabawne zdziwienie u rudych. Oczka zaczęły się wreszcie uśmiechać, wita radośnie domowników.
Waga po odrobaczeniu wreszcie przestała latać z góry na dół i teraz wreszcie przybiera stabilnie zaległe kilogramy.
Ma też książeczkę zdrowia, ustaliłam że miejsce z którego go zabrałam to był jego dom tymczasowy. Właścicielem prawnym Bobiego jest schronisko, a aktualnym już papierowym DT jesteśmy już my.
Nasze koty nie specjalnie wiedzą czy zakwalifikować go do stada psiego czy kociego
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt: