Leonberger a dzieci
Moderator: Wroc_Luna
ostatnio przyjechała do nas szwagierka ze swoimi blizniaczkami 2 letnimi...Madox był tak szczesliwy,ze musiałam odciagac go od dziewczynek,bo inaczej by obciekały sliną jakis namolny jest z tą swoją miłoscią
Ostatnio zmieniony 2008-09-10, 12:12 przez fredzia, łącznie zmieniany 1 raz.
Nasz Leoś ma 9 miesięcy, jest już dość duży, waży ok 50 kg. Jest bardzo kochany, faktycznie ma bardzo dużo cierpliwości do naszych dzieci (3 i 6 lat). Wiem i widzę po nim że jeszcze jest w wieku szczenięcym. Jak ktoś do nas przychodzi to jest poprostu szaleństwo, bardzo dużo siły trzeba włożyć w to żeby go uspokoić. On najchętniej wszystkich by wycałował przedtem powalając gościa Dlatego też mam pytanie czy taki temperament u tych psów powoli wyhamowuje czy trzeba bardzo nad tym pracować ?? Byłabym wdzięczna za radę.
Juz 7 lat pracuje nad Archibaldem i nie zauwazylam zeby wyhamowal przy okazywaniu radosci
Jak sie cieszy to taki wieczny hopsany szczeniaczek
Mozna psa w czasie powitan ignorowac ale ja osobiscie nie mam sumienia zbyt czesto tego stosowac , choc widac ze na jakis czas daje to efekt
Jak sie cieszy to taki wieczny hopsany szczeniaczek
Mozna psa w czasie powitan ignorowac ale ja osobiscie nie mam sumienia zbyt czesto tego stosowac , choc widac ze na jakis czas daje to efekt
Ostatnio zmieniony 2008-11-11, 18:14 przez Archisia, łącznie zmieniany 1 raz.
Ramzes (2,5 r.) to prawdziwy huragan uczuć!!! Zawsze powtarzam, że kto przeżyje powitania, ten już może odetchnąć; po radosnych powitaniach Ramzes mógłby się spokojnie bawić nawet z niemowlęciem. Jego szaleńczy powitalny entuzjazm może wynikać z faktu (tu zostanę z pewnością potępiony przez większość KOCHAAANYCH WSPÓŁFORUMOWICZÓW!), że Ramzes jest psem "podwórzowym" i do domu nie ma wstępu, więc nie ma stałego kontaktu ze swoim ukochanym stadem... A tak w ogóle to ma on niesamowite wyczucie tego na co może sobie pozwolić, a na co nie... Przykład: Idę z nim ulicą i mam coś do załatwienia w jakimś domu, w którym są inne psy. Łapię na ulicy pierwszego-lepszego 6 -7 latka, daję mu smycz i mówię: "pobaw się z Ramzesem"... Wracam, a tu para w najlepszej komitywie: Ramzes szczęśliwy, że jest głaskany, a dzieciak szczęśliwy, że taki wielki "potwór" jest taki fajny i posłuszny. Pod tym względem się nigdy jeszcze nie zawiodłem! Pamiętam też scenę przemarszu bardzo małoletniego syna Danutyz czterema leonami przez miejscowość BEZ ŻADNYCH OBROŻY I SMYCZY!!! Tylko na ustne polecenia dzieciaka... Inna scenka, którą opisywałem już kiedyś na FORUM: Przyprowadzono do mnie w celach "terapeutycznych" dziewczynkę pogryzioną ongiś przez psy i panicznie lękającą się wszelkich czworonogów. To nie ludzie, a Ramzes przełamał wszystkie jej lęki, a po upływie 1/2 godziny spacerowali razem jako najlepsi przyjaciele po parku, też bez żadnej smyczy...
Ostatnio zmieniony 2008-11-11, 22:40 przez embe, łącznie zmieniany 1 raz.
- demissia
- super leomaniak
- Posty: 505
- Rejestracja: 2008-07-24, 18:42
- Lokalizacja: prawie Stolica :)
- Kontakt:
Świetne fotki - wielkopsy z takimi maleństwami
A historyjka - bomba
A historyjka - bomba
Mysieńka - za Tęczowym Mostem ...
www.leonbergery.waw.pl
www.leonbergery.waw.pl
Niemowle i psiuty - pierwsze spotkanie...
Czy w jakiś szczególny sposób przygotowywać psy na pojawienie się dziecka? Poczytaliśmy trochę na ten temat, wszystkie istotne zmiany, zostały wprowadzone przez nas już kilka miesięcy temu. Psy zapoznały się już z "akcesoriami" towarzyszącymi dziecku (wózek, łóżeczko itd.) W jaki jeszcze sposób przygotować psy na pojawienie się niemowlaka i jak powinno wyglądać pierwsze spotkanie? Czytałam, że psy powinny być "wysikane" i wybiegane i po powrocie do domu powinny dostać pozwolenie na "obwąchanie" malucha i .... coś jeszcze? Wiem, że nie należy psa zaniedbywać, znaleźć choć odrobinę czasu tylko dla psiuta...ktoś ma jeszcze jakieś sugestie? Proszę o rady:)
Ostatnio zmieniony 2009-01-17, 16:31 przez UlaLeo, łącznie zmieniany 1 raz.
U nas psy od początku miały dostęp dodziecka (tzn. mogły je wylizać- no może liznąć) Leony które znają dzieci lubią je bez granic wiekowych to dziwne, ale nawet szczeniaki nie robią krzywdy , nie wiem czy tylko u nas tak jest . W tej chwili jest tak jak widać na zdjęciach jest jeden mały problem Zochy zabawki długo nie wytrzymują bo same je psom podstawia do zabawy. Jeżeli chodzi o akcesoria to wózek kojarzy się im ze spacerem i nie sposób aby tego nie kojarzyły razem . Jak Zosia była mniejsza sadzałam ją w foteliku a psy w koło chodziły od początku lubiła psy mogła siedzieć nawet godzinę i je obserwować. Dzisiaj wszyscy mogą się z Zochą bawić ale Zosia nie może płakać u obcych na rękach - suki tego nie akceptują. Wszystko poprostu układa się samo Jesli chodzi o strasze dzieci to nikt nigdy nie uczył tego psów a onbe same oddają dzieciom piłkę i czekają aż im kopną podchodzi do piłki dziecko pies się cofa- szok Więc mam rozumieć , że czekamy niedługo na podobne foty
Mam nadzieje, Twoje fotki są super!!! mała Zosia plus duży leon - słodkie zestawienie ja się trochę martwię, bo Argos zachowuje się czasami jak jedynak - boję się, że będzie zazdrosny, a kontaktu z tak małymi dziećmi nie miał prawie w ogóle... no może ze cztery razy w sumie widział niemowlę i mógł je powąchać. Niestety nasi znajomi raczej z ogromną rezerwą podchodzili do kontaktów ich dzieci z naszym psem. Argos świetnie potrafił bawić się z czteroletnim chłopcem, był delikatny i to właściwie wszystkie doświadczenia Argosa z dziećmi. Na spacerach oczywiście dzieciaki mogą podejść i go głaskać, ale mało który rodzic na to pozwala....a jak będzie - pożyjemy zobaczymy