BidżeJ
Moderator: Wroc_Luna
- gingerheaven
- super leomaniak
- Posty: 6616
- Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
No właśnie muszę o tym pomyśleć bo już czas najwyższy. Ale boję się że będzie dyskfalifikacja albo coś za jakieś loczki. Narazie pracuję nad pokazywaniem ząbków bo do mycia uszu już się przekonał ale do pokazywania ząbków jeszcze nie bardzo. Jak to dopracuję to wtedy będę myślał gdzie i kiedy pojedziemy
- ania3miasto
- super leomaniak
- Posty: 2129
- Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
- Lokalizacja: Gdynia
No dobra, zatem tak obecnie wygląda mój kudłacz
I tu parę fotek z wyjazdu nad jeziorko. Już się bałem że on będzie zawsze zawracał w momencie utraty gruntu ale trochę pracy z rzucaniem patyczka w miejsce utraty gruntu i w końcu załapał na czym polega pływanie i pływa jak szalony i bardzo to lubi co mnie cholernie cieszy
I tu parę fotek z wyjazdu nad jeziorko. Już się bałem że on będzie zawsze zawracał w momencie utraty gruntu ale trochę pracy z rzucaniem patyczka w miejsce utraty gruntu i w końcu załapał na czym polega pływanie i pływa jak szalony i bardzo to lubi co mnie cholernie cieszy
abrus, w sumie to nawet neiwiem czy mniej ale itak licze na to ze za czas jakiś loczki sobie pojdą :)
Solencja, No on kilka razy stracił grunt, ledwo udało mu się zawrócić i pozniej bał się jak czul ze nie ma po czym stąpać a jezdzilismy z nim kilka razy i nic, tylko łaził. A teraz (tydzien temu) jakośtak długo kombinował jak dostać się do patyczka, probowal z lewej, z prawej i jakoś załapał. I to co miał wczesniej to to chyba nie bylo plyniecie bo to tak powoli mu szło. Za to teraz zapiernicza jak motorówa, kijka rzucałem mu najdalej jak się da i zero problemów. Też się bałem że nie będzie pływał ale jak widać niepotrzebnie. Teraz będę go uczył pływania na plecach
Solencja, No on kilka razy stracił grunt, ledwo udało mu się zawrócić i pozniej bał się jak czul ze nie ma po czym stąpać a jezdzilismy z nim kilka razy i nic, tylko łaził. A teraz (tydzien temu) jakośtak długo kombinował jak dostać się do patyczka, probowal z lewej, z prawej i jakoś załapał. I to co miał wczesniej to to chyba nie bylo plyniecie bo to tak powoli mu szło. Za to teraz zapiernicza jak motorówa, kijka rzucałem mu najdalej jak się da i zero problemów. Też się bałem że nie będzie pływał ale jak widać niepotrzebnie. Teraz będę go uczył pływania na plecach
No a wchodził ktoś z nią do wody ? Bo chyba najłatwiej psa nauczyc wchodzac z nim do wody, ewentualnie troche go od dołu podtrzymywać, tak przynajmniej slyszalem ale niewiem na ile to prawda. Moj bardzo lubi wylawiac patyki z wody i sie poprostu uparl ze go wyciagnie i udalo mu się. Wczesniej tez się bał. Mówie Ci - duzo czasu spedzonego w wodzie + jakis cel by posunac sie dalej i problem nieplywania znika a pojawia sie problem taplania sie przez psa w kazdej napotkanej wodzie
Problem taplania pojawia sie i tak potrafi sie polozyc na plyciznie i nie chce wstac A jesli chodzi o wchodzenie z nia do wody to.. niech sobie przypomne jak byla mlodsza to tak wtedy nawet chyba cos plywala. Potem nie bo nie bylo warunkow, tylko ona sama i potem ona i pies ktory umial plywac no i teraz sama bo jeszcze jest za zimno