Wieś, lęk, socjalizacja

Moderator: Wroc_Luna

ODPOWIEDZ
Rejterada
piszący forumowicz
piszący forumowicz
Posty: 50
Rejestracja: 2008-02-05, 09:09

Wieś, lęk, socjalizacja

Post autor: Rejterada »

Witam

Mam duze problemy z socjalizacja Majki głównie ze względu na miejsce zamieszkania.
Na wsi nie mam wielu możliwości zeby socjalizowac ja Pokazac halasy itd.
W styczniu kiedy mala dotarla do nas bylem na urlopie ze wzgledu tez na nia caly miesiac na urlopie w miescie bylismy 3 razy w tygodniu na spacerach w parku ale tez w miejscach ruchliwych po to aby miala kontakt z ludzmi psami halasem i miejscami nieznanymi. Przy okazji przyzwyczaila sie do samochodu.

Niestety okazało sie to zbyt ubogim zestawem doświadczeń i mam nieufną (czyt. niezsocjalizowana suńke ) Okres tej intensywnej juz sie skonczyl i teraz pytanie co dalej?
Dodatkowo napewno pewne rzeczy ktore byly wyuczone z czym juz sie zapoznala imo czesc zapomni bo w tej chwili jeździ 1 w tygodniu ze mną do miasta. Wiecej nie mam mozliwosci ani potrzeby poza Majką.

Czy są tu osoby ktore mialy tego typu problemy zwlaszcza pytam te mieszkające w dziczy gdzie ni Boga ni ludzi. Bo wieś typu miasteczko to inna sprawa.

Majka w tej chwili boi sie - jest nieufna wobec obcych potrzebuje chwili zeby podejsc sie przywitac boi sie miejskiego gwaru , tlumu ludzi. Nie chce wchodzic do nieznanych budynkow.
Nie boi sie - psów, dzieci, pojedynczych samochodow, strzalow.

Jakies doswiadczenia w tym temacie - jakies sugestie jak z nią dalej pracowac??

Barowanie w jej sytuacji w kilku rzeczach pomoglo. Ale tlum , gwar ruch miejski, nieznanych budynkow nie moge przelamac. Stres jest z reguly tak duzy ze nie chce jadac.

Dodam tylko ze zwiekszenie ilosci odwiedzin miejskich niestety poki co nie wchodzi w gre.

Dziekuje z góry za odpowiedzi.

Dodam ze ze szkoleniem i wychowaniem nie mamy problemow tutaj wszystko wychodzi super nawet aport nam ostatnio wychodzi ;PPPPP


Awatar użytkownika
gingerheaven
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 6616
Rejestracja: 2007-11-15, 22:57
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: gingerheaven »

Ja niestety znam tylko jedna metode o ktorej Ci mowilam na gg-jeszcze wiecej wypadow w miasto :cry: .U mnie Majka byla odwazniejsza od Bajki na spacerach "w nieznane" i Bajce to przeszlo ,bo zabieram ja wszedzie gdzie moge :cry: i teraz mam odwrotny problem bo na spacerach zaczepia kazdego przechodnia i probuje skakac,wiec mam oczy dookola glowy zeby kogos nie obskoczyla....
Moze sprobuj przed tymi wypadami na miasto kropli Bacha-rescue remedy??To sa krople polecane przez klikerowcow,wiec moze o nich slyszales...
Swoja droga nie moge sie wciaz nadziwic ze po Enigmie ktora nie jest lekliwa i po ojcu z tak doskonala psychika wyszlo takie szczenie :cry: .Kiedys mialam podobny problem z Kaja,przylozylam sie do socjalizacji i z wiekiem przeszlo ale to dopiero jak miala 2 lata :-?


[you] zycze Ci milego dnia:)))
Awatar użytkownika
demissia
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 505
Rejestracja: 2008-07-24, 18:42
Lokalizacja: prawie Stolica :)
Kontakt:

Post autor: demissia »

No właśnie to są uroki wsi niestety :-(
Według mnie dużo zależy od charakteru psiaka ...
Myszce, Astorowi czy Delicji nigdy nie przeszkadza gdzie są, ale za to z Dalią mam podobny problem - ona też jest nieufna do obcych, a w połączeniu z jej zachowaniami dominacyjnymi to może być już mieszanka wybuchowa ...
Ja po prostu staram się jak najczęściej wyjeżdżać i zabierać ze sobą psy ...
Czasem to trudne, bo TZ pracuje niemal cały czas, a mnie ciężko się wybrać bez samochodu, ale to jest najlepszy lek - praca z tym czego mała się boi ...
Faktycznie spróbuj ekstraktów Bacha, albo wyjściowej wersji feromonów - to wyciszy i pomoże w zachowaniu pewności :-D
Ekstrakty Dr Bacha


Mysieńka - za Tęczowym Mostem ...
www.leonbergery.waw.pl
Mariblue
aktywny leomaniak
aktywny leomaniak
Posty: 366
Rejestracja: 2008-12-28, 18:01
Lokalizacja: Dolny Śląsk ;)

Post autor: Mariblue »

Niestety nic innego niż poprzedniczki nie poradzę :-?

Ale na pocieszenie napiszę, że dostałam lat temu wiele szczenicę, rottkę, 4,5 miesięczną, która u hodowcy mieszkała już w kojcu i bała się w mieście dosłownie wszystkiego i przejeżdżającego autobusu, i trzaskających drzwi samochodu obok nas... Chodziłyśmy razem wszędzie i jako roczniak była przyjacielem wszystkich i wszystkiego, a jako dorosła, 3-letnia panna była już stabilnym i zrównoważonym towarzyszem. Miłość została już tylko do "swoich" ;-) Ale obcych tez nie "pożerała" od pierwszego kontaktu.. musieli sobie zasłużyć :mrgreen:

Zaniedbanie tematu może dać niefajne skutki, co pewnie wiesz.. Ja się przekonałam wychowując czarna terierkę na uboczu małego miasteczka... Wyrosła dzikuska i z uwagi na jej wadę serca nigdy nie udało mi się jej z tego stanu wyprowadzić (wiedziałam, że nie będziemy razem długo, więc świadomie zdecydowałam się na ograniczanie stresujących czynników i luki w socjalizacji uzupełniałyśmy baaaardzo wolno :-( )

Korzystaj z każdej sposobności do socjalizacji, a jeśli stres jest tak duży, że mała nawet smaka nie bierze- zmniejsz, jeśli się da, ilość stresujących bodźców, np. pierwszą odległość od stresującego przedmiotu..
Powodzenia :-)


Pozdrawiam ;)
Awatar użytkownika
embe
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 1900
Rejestracja: 2007-12-14, 20:53
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: embe »

Ja nigdy nie miałem suczy, więc nic mądrego nie wymyślę... Ramzes - jako typowy samiec alfa - niczego sie nie boi, no może poza bałwanami śniegowymi :hahah: Faktem jest jednak, że od maleńkości bardzo dużo z nim spacerowaliśmy chodnikiem przy głównej szosie, po której przetaczają się masy tirów i traktorów. Jako szczeniak bał sie trochę może przez 2 tygodnie, a potem całkowicie zobojętniał na hałasy drogowe i tłum...
:smoke:


Awatar użytkownika
ania3miasto
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 2129
Rejestracja: 2008-02-10, 13:06
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: ania3miasto »

Czytałam też kiedyś o sposobie oswajania psa z przedmiotami, których się boi. Jeśli to wielki kamień, właściciel może na niego usiąść, żeby pies przekonał się, że to nic strasznego. Bałwana można przytulić :lol: :hahah:


sava
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 765
Rejestracja: 2007-12-12, 08:52

Post autor: sava »

ania3miasto pisze:Czytałam też kiedyś o sposobie oswajania psa z przedmiotami, których się boi. Jeśli to wielki kamień, właściciel może na niego usiąść, żeby pies przekonał się, że to nic strasznego. Bałwana można przytulić :lol: :hahah:
My stosujemy taki sposob wychowania od pierwszego dnia - i mam nadzieje, ze hodowcy to robia juz w hodowli ( moja kolezanka, hodowczyni z Miloticek byla bardzo zachwycona dziecieca ciezarowka, ktora przywiozlam jej szczeniakom :-D )
Mamy w repertuarze sztuczne zajace, spiewajace indyki, zywe lamy i strusie, przerozne przeszkody i nietypowe powerzchnie, jaze na lodzi i w taczkach.... ponadto chodzimy na dworzec, jezdzimy autobusem - moze nawet kiedys wyprobujemy karuzele - narazie tylko zbliska ogladalismy i jak widac, ani smok nie zrobil wielkiego wrazenia :-D
nasza socjalizacja

w kazdym razie kazdy pies jest inny, i jesli ktorys potrzebuje wiecej czasu, to mu go trzeba poswiecic - zreszta ze 2 godziny dziennie chyba wystarcza.
Jesli psina jest wystresowana z wielkiego ruchu, to bym sie zblizala powoli - az sie oswoi z mniejszym ruchem miejskim, to mozna sie posunac dalej. Zreszta zrownowazony psi towarzysz tez zrobi swoje, wiec wycieczki i spotkania z kolegami tez chyba bym polecila.


Awatar użytkownika
Khaira
super leomaniak
super leomaniak
Posty: 659
Rejestracja: 2008-05-13, 21:28
Lokalizacja: Budki Żelazowskie

Post autor: Khaira »

sava pisze: My stosujemy taki sposob wychowania od pierwszego dnia - i mam nadzieje, ze hodowcy to robia juz w hodowli ( moja kolezanka, hodowczyni z Miloticek byla bardzo zachwycona dziecieca ciezarowka, ktora przywiozlam jej szczeniakom :-D )
Mamy w repertuarze sztuczne zajace, spiewajace indyki, zywe lamy i strusie, przerozne przeszkody i nietypowe powerzchnie, jaze na lodzi i w taczkach.... ponadto chodzimy na dworzec, jezdzimy autobusem - moze nawet kiedys wyprobujemy karuzele - narazie tylko zbliska ogladalismy i jak widac, ani smok nie zrobil wielkiego wrazenia :-D
nasza socjalizacja
My się nie musimy wysilac, socjalizację z dziwacznymi przedmiotami, różnymi zachowaniami i nauke cierpliwości załatwia za nas moja córeczka :mrgreen: Matylda psom gra, śpiewa, tańczy dla nich, dzieli się zabawkami, zabiera im kości, grzebie w miskach, układa w "łóżeczkach" i ubiera w czapeczki :mrgreen: Oprócz tego włazi w najróżniejsze dziwne miejsca, a kundle czują się w obowiązku jej towarzyszyć. Jak nie mogę moich kudłaczy do czegos przekonać, to prosze Matylde o pomoc. Za nią pójda w ogień bez zastanowienia. Psiska czują się zobowiązane do opieki nad moim "szczeniakiem" i zapominają wtedy o własnym bezpieczeństwie czy wygodzie.

Właściwa socjalizacja szczeniaka to proces czaso- i pracochłonny. Nie wszyscy niestety mają równie szerokie możliwości (u mnie lam i strusi nie ma :mrgreen: ), ale ważne jest żeby zapewniać psu jak największa różnorodnośc bodźców.


Pozdrawiam,
Khaira
ODPOWIEDZ